Cześć!
Sezon ślubny dobiegł końca, a oznacza to przede wszystkim nadrabianie wpisów na blogu i pokazanie Wam tych pięknych ślubnych i nieślubnych historii, które w tym roku udało mi się stworzyć ze wspaniałymi ludźmi. I trochę też pokazanie Wam czego ja się od Was uczę, bo chciałabym co nieco w moich wpisach tutaj przemycić. Ten ślub to była, dla mnie osobiście, ogromna bomba energetyczna.
Wszystko po swojemu, okraszone a bardziej zatopione w miłości, emocje i wariactwo do potęgi! Serio, po ich ślubie powtarzam każdej parze: RÓBCIE PO SWOJEMU! Zawsze tak uważałam, ale po tym ślubie wiem, że naprawdę warto. Uwielbiam kiedy to zapamiętujecie i bierzecie to sobie do serca. Nic mnie bardziej nie cieszy niż Wasza radość, iskierki w oczach, łapanie się za ręce, przytulanie i to wszystko połączone ze szczęściem, które wylewa się z każdego kąta. Jestem wtedy w fotograficznym raju, bo mam tyle do sfotografowania, że może nie starczyć mi tej całej nocy. Zwłaszcza kiedy dzieje się magia.
Nawiązując jeszcze do robienia wszystkiego po swojemu. Bo to ważne i to jedna z kilku rzeczy, które zrozumiałam dzięki fotografii ślubnej i pracy z Wami w tym roku. Wiem, że najczęściej goszczą u mnie zakochani szukający fotografa, więc chciałabym to trochę wykorzystać, żeby Wam coś więcej o tym powiedzieć. Niezależnie jaki macie plan na Wasz ślub, na ten dzień to naprawdę postawcie WAS na pierwszym miejscu. Zastanówcie się czego chcecie, co Wam jest do tego potrzebne i zróbcie tak. Nie zastanawiajcie się czy ciocia, wujek, a nawet najbliżsi będą też tak chcieli. To jedyny taki dzień, jedyny. Nie będzie powtórki. Nie doprowadzajcie do sytuacji, kiedy robicie coś wbrew sobie. Wasza mama, siostra i ciocia przeżyli już ten dzień.
Pozwólcie sobie zrobić to po swojemu. Jeśli nie ze wszystkim się uda to odpuście. Cieszcie się tą chwilą, tym dniem, Waszymi gośćmi, swoim mężem albo żoną. To ten dzień, kiedy możecie powiedzieć to na głos i będzie to prawdą! Jak na Was patrzę, kiedy tak mówicie to widzę tą ekscytację w oczach! Gdy przychodzi ten dzień nie przejmujcie się, że coś idzie nie tak. Szkoda czasu na takie głupoty, serio. Najczęstszym stwierdzeniem po ślubie jaki słyszę to, że za szybko minęło te kilkanaście godzin. Więc po co tracić czas na rzeczy nieważne. Skupcie się na tym, żeby była to najlepsza impreza w Waszym życiu. Jak się z Wami spotykam to powtarzam to do znudzenia i będę to robić. Bo często za szybko o tym zapominacie, że to dzień celebrowania Waszej miłości i to wszystko jest dla Was.
Rozgadałam się straszliwie, więc teraz przejdę już do opowiedzenia Wam co nieco o ślubie Magdy i Maćka. Dzień wcale nie rozpoczął się słonecznie, a przecież Magda bardzo chciała żeby Ceremonia była w plenerze. Więc jako, że jestem trochę pomocnikiem, bardzo fotografem i obserwatorem, ale też dobrą wróżką to zaczęłam nieco odganiać deszcz. Śmiesznie to brzmi, ale widziałam jak pięknie jest wszystko przygotowane i bardzo chciałam w końcu sfotografować ślub w plenerze. Więc żeby było jeszcze ciekawiej godzinę przed wyznaczoną ceremonią zaczęło tak padać, że trzeba było większość rzeczy pochować. Tak też bywa, ale nadal wierzyłam, że przestanie padać. Magda schowała się w pokoju i powiedziała, że wyjdzie jak przestanie padać. Więc przestało padać, a my rozpoczęliśmy ceremonię.
Już od momentu kiedy ich poznałam wiedziałam, że to dwójka wariatów. Ale to jak pośród gości Magda szła z tatą pobiło wszystko. Naprawdę, sama uśmiechałam się zza aparatu i wiem, ze patrząc na te zdjęcia też będziesz się uśmiechać. Dalej już było tylko coraz więcej wariactwa, śmiechu i ogromu miłości, która była wszędzie. Mieli wokół siebie najbliższych, którzy wcale nie przejęli się za bardzo wysoką temperaturą. Przecież na dworze też można świetnie się bawić, a jeszcze lepiej jest to fotografować. I jeśli uważacie, że zdjęcia z przyjaciółmi są nudne to scrollujcie niżej i sami się przekonajcie, że wcale tak nie jest. A piosenkę „You make me feel”, którą wybrali na pierwszy taniec nucę teraz bardzo często. Zrobili wszystko tak jak chcieli i, dlatego ten dzień był taki piękny. I dla nich i dla mnie.
Na koniec, jak już ja tak bardzo się rozpisałam, to czekam na to co Ty o tym wszystkim myślisz. O ślubie, o robieniu po swojemu i o spełnianiu swoim pragnień i marzeń. A jeśli chcesz dodać coś jeszcze to bardzo chętnie wysłucham 🙂 Tymczasem poniżej, wcale nie taka krótka historia ze ślubu Magdy i Maćka..
Ściskam Was ciepło,
Kasia
Pingback: Boho, rustykalne dekoracje na ślub! - KMfotografia