Ten rok choć wyjątkowo trudny opiewał w piękne śluby. Wszyscy niezmiennie pragnęliśmy zabawy, oderwania się od rzeczywistości i swobody.. Ale przede wszystkim spragnieni byliśmy kontaktu z ludźmi, przytulaniem i bliskością. Tak zdecydowanie mogłabym podsumować piękne tegoroczne śluby.
Ale zanim je Wam pokażę, wrócę jeszcze do pewnego jesiennego ślubu.. Kiedy jeszcze można było wszystko i nie trzeba było nadto się o nic martwić. Spotkaliśmy się z Asią i Kacprem pewnego wrześniowego, ciepłego przedpołudnia. Niespiesznie zrobiliśmy zdjęcia z przygotowań i mocno wzruszającego błogosławieństwa. Pojechaliśmy wspólnie do Kościoła karocą, no bo która mała dziewczynka nie marzyła o ślubnej karocy? Takie marzenia trzeba spełniać, zwłaszcza jeśli Kościół znajduje się tylko dwa kilometry dalej. Niespiesznie mijali nas weselni goście i machali na powitanie. Sama czułam się jak księżniczka w bajce..
Niezmiennie powtarzam moim Parom, że najważniejsze to robić wszystko w zgodzie ze sobą i po swojemu. Niejednokrotnie jest trudno, ale to przecież Wasz wymarzony dzień, Wasz ślub na który tyle czekaliście. Nadal mocno wierzę, że wszyscy pobieramy się z miłości, nie z rozsądku.. Więc czemu by nie szaleć i nie spełniać dziecięcych marzeń chociażby o przejażdżce do ślubu karocą? Zdecydowanie jestem za i z całego serca Wam również polecam takie rozwiązanie!
Tymczasem zapraszam Was na ślubny reportaż pełen wzruszeń, emocji i szalonej zabawy! A na sam koniec otulę Was nieco słońcem i ciepłem, którego teraz może nam brakować.
Jak Wam się podobało? 😉
Jeśli macie ochotę na więcej ślubnych reportaży zapraszam tu 😉